i
+
Monika Wachowicz
Studio Ciała i Emocji
email:
facebook: @studiowachowicz
telefon: +48 515 921 993
adres: ul. Sowińskiego 29/26
40-018 Katowice/Poland

Granica

© 2023 Justyna Żądło

Pomysł: Monika Wachowicz
Współpraca: Jarosław Fret

Wykonanie: Olena Matoshniuk, Antonina Romanova oraz Monika Wachowicz

Teksty: Antonina Romanova, Olena Matoshniuk oraz Monika Wachowicz

W projekcie wykorzystano fragmenty działań Antoniny z projektu „Tekst”

Aranżacja przestrzeni: Jarosław Fret i Monika Wachowicz

Montaż video: Maciej Mądry

Czas: ok 40 minut.

Produkcja: Instytut im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu i Monika Wachowicz Studio Ciała i Emocji

G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B
O R D E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O
R D E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O R
D E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O R D
E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O R D E
R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A
G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B
O R D E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O
R D E R G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A G R A N I C A B O R

© 2023 Justyna Żądło

Początkowo performans G R A N I C A miał zaistnieć jako dokument o Antoninie Romanovej. Wojna zatrzymała performerkę na froncie, ale to nie znaczy, że nie mogła być z nami jeszcze w innej odsłonie. Praca nad G R A N I C Ą zaprowadziła mnie w totalnie nowe miejsce\pole do którego zaprosiłam Olene Matoshniuk, malarkę, kobietę mocno wspierającą artystki z Ukrainy, zamieszkałe w Polsce. Wszystko to, dokonało się za sprawą Jarosława Freta, który słysząc historię Romanovej, przekonał mnie abym ją przywołała, uobecniła.

G R A N I C A jest o tworzeniu nowego, intymnego języka [Nie]Obecnych, gdzie przysłowiowy „drut kolczasty” zanika. Pisząc „drut kolczasty”, pragnę przywołać obraz dialogu więźnia/więźniarkę ze światem zewnętrznym, albo uchodźców za owym drutem. Cały czas wydobywa się głos, że chcielibyśmy człowieczeństwa a nie drutu kolczastego.

G R A N I C A oscyluje na skraju performansu z rytuałem i uroczystością. Na naszych oczach staje się "obrzędem przejścia" czyli momentem "odebrania i nadania" jednocześnie. Tworzy nowe pole, gdzie czas jest już tylko ruchomym obrazem wieczności.

Projekt powstała z potrzeby dawania głosu tym, których głos jest w zawieszeniu.
Monika Wachowicz

© 2023 Justyna Żądło

By dojść do smakowania wszystkiego, nie chciej smakować czegoś w niczym.

By dojść do posiadania wszystkiego, nie chciej posiadać czegoś w niczym.

By dojść do tego, byś był wszystkim, nie chciej być czymś w niczym.

By dojść do poznania wszystkiego, nie chciej poznawać czegoś w niczym.

By dojść do tego, w czym nie masz upodobania, musisz iść przez to, w czym nie masz upodobania.

By dojść do tego, czego nie poznajesz, musisz iść przez to, czego nie poznajesz.

By dojść do tego, czego nie posiadasz, musisz iść przez to, czego nie posiadasz.

By dojść do tego, czym nie jesteś, musisz iść przez to, czym nie jesteś.

Gdy zatrzymasz się nad czymś, przestajesz dążyć do wszystkiego.

Albowiem by dojść całkowicie do wszystkiego, musisz zaprzeć się siebie całkowicie we wszystkim.

A gdy dojdziesz do posiadania wszystkiego, masz to posiadać, nie pragnąc niczego.

Droga doskonałości na Górę Karmel. Droga św. Jan od Krzyża.

© 2023 Justyna Żądło

O artystkach:

Antonina Romanova: reżyserka, aktorka, performerka. Tworzy autorskie projekty, gra na ukulele. Osoba niebinarna. Artystka urodziła się i dorastała na Krymie. Narodowość rosyjska, obywatelstwo ukraińskie.

Olena Matoshniuk: artystka interdyscyplinarna działająca w obszarze malarstwa, performance i sztuki wideo. Jej prace znajdują się w zbiorach Muzeum Sztuki Współczesnej Ukrainy Korsakow, Fundacji Krupa Gallery oraz prywatnych.

Dotychczasowe prezentację performansu:

© 2023 Jarosław Fret




Granice Moniki Wachowicz
Klaudia Święcicka
18.12.2023
Galeria Sztuki Współczesnej BWA w Katowicach


..."Zaczyna się „Granica”. Na wypełnionej półmrokiem scenie dostrzegam rzędy kieliszków do wina. Podobny kieliszek stoi, gdy piszę te słowa, obok mnie na biurku. W tyle sceny ekran; będzie więc projekcja. Znów, jak to u Moniki i Jarka bywa, połączenie performance żywego – dotykalnego – z wideoperformancem. Na scenie piasek. Piasek i szkło. Piasek, z którego powstaje szkło. Każda i każdy z widzów dostaje do ręki kieliszek. Myślałam, że będzie wino. Ale nie. Wchodzi Elżbieta Wojnarowska – ubrana w czerwony sweterek i zajefajną spódniczkę – i każdemu z nas wsypuje do kieliszka piasek. Miała być wilgotność, jest suchość; taki paradoks znany kobiecej fizjologii. Czuję ją w gardle. Wchodzi Monika, zaczyna swą opowieść. Swoją? Nie tylko. Na ekranie pojawia się Antonina Romanova. Antonina jest żołnierką ukraińskiej Obrony Terytorialnej. Antonina jest performerką, reżyserką, aktorką, autorką, aktywistką. Antonina jest transkobietą. Teraz, gdzieś na froncie obsługuje moździerz. Pochodzi z Krymu, po jego zajęciu przez orki, musiała emigrować; groziło jej więzienie. Antonina stoi w mundurze, z przerzuconym przez ramię karabinem i opowiada. Na wojnie jak to na wojnie. Lęk, strach, zimno, czasem głodno. I zmęczenie, napięcie nerwów, snu mało. A chłopaki z oddziału czasem z transki pożartują. Ale nie przy niej, ot tak kurząc fajki na warcie. Nie żeby złośliwie, raczej dobrodusznie. Zresztą, gdy ją zobaczą to przeproszą. Antonina opowiada o psiakach. Że ich dużo, że bezpańskie. Że oddział przygarnie. Żołnierze nakarmią i przytulą. Tak jakoś raźniej ludziom i zwierzętom. Bardziej domowo, człowiekowato i zwierzęcowato. Zwyczajnie, jak to na wojnie.

Monika rozwija narrację. To już druga wersja „Granicy”. Bardziej kameralna. W pierwszej – obok Moniki Wachowicz i Antoniny Romanovy – udział wzięła także Olena Matoshniuk. Urodzona w Łucku wrocławianka. Artystka interdyscyplinarna, łącząca w swej twórczości performance, malarstwo i sztuki wideo. W lipcu i sierpniu 2023 r. we Wrocławiu, przy ks. Witolda, można było obejrzeć wystawę „Granice/Кордони” (Krupa Art Foundation). Monika zapala rozstawione na scenie świece. Cerkiewne świece pamięci i modlitwy proszalnej. A może chanukowe czy bożonarodzeniowe światełka nadziei? Wiara, nadzieja, miłość. Z tych trzech największa jest miłość. Wiemy to od Szawła z Tarsu, wiemy to od Miłosza znad Issy. Diabły już pracowały nad tym długo – reszta nie należy do nich; tak kończy się powieść Miłosza. Kraina dzieciństwa (każda/każdy ma swoją Litwę) odchodzi, blaknie w pamięci. Ale opowieść Antoniny/Oleny/Moniki trwa.

Antonina w nocy, w namiocie napisała „Tekst”, 300 bitych (jak salwa moździerza) stron. Własną krwią napisała. Monika przekłuwa palec, drobinki krwi kapią do kieliszka. Ite missa est. Ta teatralna, Moniki. I ta wojenna, Antoniny. Obszary sacrum czy wielkiej herezji? A może ludzkiej cielesności, skrywającej wnętrze. Litry krwi pulsującej, życie podtrzymującej, pobudzającej zwoje mózgu. Tak łatwo przerwać tętnice, tak łatwo wygasić kłębki myśli.

W rogu sceny Monika zdejmuje czarny, jakże teatralny, strój. Akt rozbierania nie przynosi erotycznego napięcia. Niewiele w tym zmysłowości. Po prostu aktorka w garderobie zdejmuje wierzchnie okrycie, szybko ściąga bieliznę, przygotowując się do kolejnej części spektaklu. Artystka podchodzi do ustawionych rzędem na scenie kieliszków. Kładzie się na nim bokiem do widowni. Akt ofiarowania. Teraz już wiem, po co mam w ręku kieliszek wypełniony piaskiem. My, siedzący wygodnie na krzesłach, zostajemy wytrąceni ze swej bezpiecznej roli spektatorów. Zaprasza się nas do aktywniejszego udziału, nie tylko spekulatywnego, lecz także kinetycznego, cielesnego. Każda/każdy z nas może podejść do ofiarowanego nam Ciała i posypać je piaskiem. Podchodzę jako jedna z pierwszych. Wybieram stopy Moniki, egzystencjalnie czuję ziarnka piasku spadające na biel jej skóry. Drżę. To mój mały, prywatny akt hołdu dla Artystki. W głowie mam inną opowieść. Przypominam sobie fragment mego ulubionego tekstu o Barbie: „Potem kontynuujemy podróż, czeka już na nas następna stacja: dom kultury, w którym działają przybyli do miasta imigranci. Tutaj tańczy wypędzona ze swego kraju Hinduska, a patrząc na nią, przypominam sobie ciało Sanjukty Panigrathi, modelki Eugenia, która ma swe sanktuarium wzniesione własnoręcznie przez aktorów tuż obok teatru. (Wybudowali wieżę przypominającą salę ćwiczeń, w której cień wielkiej, hinduskiej przyjaciółki błąkać się będzie po wsze czasy…) Ciało młodej tancerki, która tak hojnie obdarowuje nas swym „tańczonym” prezentem, wzbudza wspomnienie inne, na zawsze już nieobecnego ciała” (G. Banu, „Czterdzieści lat Odin i przypowieść o piasku”, „Didaskalia” 2005 nr 67/68). Monika ma przymknięte oczy. Mówi mi jednak po wszystkim, że czuła, że to ja. Czuła moją obecność i miała pewność, że wybiorę stopy.

Ciało Sanjukty, ciało tancerki, nagie ciało Moniki, nagie ciało Antoniny. Na ekranie Atonina pisze, na rozłożonych w namiocie kartkach, „Tekst”. Kobieca psyche zamknięta w męskim ciele. Platońskie ciało jako więzienie duszy. Podobną akcję multiplikuje na scenie Monika. Odbieram to przesłanie bardzo głęboko. Intymnie.







Zdjęcie w tle: Justyna Żądło